Świetnie napisana książka Komnata echa (The Echo Chamber) bez ogródek i w niewiarygodnie zabawny sposób stawia lustro współczesności, przede wszystkim wpływowi mediów i portali społecznościowych na życie społeczeństwa, gdzie jeden wpis wysłany z telefonu na Twitterze czy Instagramie może wywrócić życie jednostki i całej jej rodziny do góry nogami - tak jak stało się to bohaterom powieści, rodzinie Cleverleyów, mieszkającej we współczesnym Londynie. Na ich historii John Boyne pokazuje, jak takie cudowne urządzenie jak telefon komórkowy, czyli 180 gramów metalu, szkła i plastiku, w rękach „ignorantów” i „głupek” może stać się bardzo niebezpieczną bronią. Człowiek może być najbardziej życzliwym filantropem, ale wystarczy kilka słów rzuconych z dobrą intencją i mających być wsparciem, a świat mediów społecznościowych wszystko przekręci wedle własnej woli i uczyni z danej osoby potwora - o czym przekonają się na własnej skórze George Cleverley (słynny prezenter telewizyjny BBC), jego żona Beverley (pisarka, również znana, lecz nie tak, jak by tego chciała) oraz ich troje dorosłych lub dorastających dzieci: Nelson, Elizabeth i Achilles. W ciągu zaledwie kilku dni przeżywają odkrywczą podróż przez dżunglę nowoczesnego życia, gdzie przeszłe prawdy przestają obowiązywać, a starannie budowana reputacja może runąć w jednej chwili. Na tej drodze dowiedzą się, jak pełen niechęci, rozgoryczenia i braku wybaczenia może stać się świat, gdy człowiek zbacza ze ścieżki.