Jak powszechnie wiadomo, francuska marynarka wojenna doznała w pierwszych latach rewolucji z 1789 r. gigantycznych strat z własnych rąk. Chodziło o zniszczenie wykwalifikowanej kadry oficerskiej oraz całkowity upadek dyscypliny. Arystokratyczni oficerowie kładli głowy na gilotynie, uciekali z...
przeczytaj całość
Jak powszechnie wiadomo, francuska marynarka wojenna doznała w pierwszych latach rewolucji z 1789 r. gigantycznych strat z własnych rąk. Chodziło o zniszczenie wykwalifikowanej kadry oficerskiej oraz całkowity upadek dyscypliny. Arystokratyczni oficerowie kładli głowy na gilotynie, uciekali z kraju, trafiali do więzień, w najlepszym razie zaszywali się gdzieś na prowincji. Marynarze, którzy uznali, że mają prawo w głosowaniu wybierać sobie dowódców, nawet tych wybranych trzymali niemal jak zakładników, ponieważ zawsze przecież mogli wybrać innych, gdyby ci pierwsi ośmielili się wydawać jakieś rozkazy. Towarzyszyło temu rozprężenie w stoczniach, gdyż także robotnicy stoczniowi woleli dyskutować w klubach jakobińskich i szukać \"wrogów narodu\" niż pracować (...)
\n
Ale w latach 1789-1799 podstawowym problemem marynarki francuskiej był kompletny brak możliwości toczenia zwycięskich walk z innymi flotami za pomocą tradycyjnych środków, wymagających wykształconych i wyszkolonych oficerów o autorytecie narzucanym przez prawo oraz zdyscyplinowanych i wyćwiczonych w swoim rzemiośle marynarzy. Stąd rodziły się rozmaite paranoiczne pomysły tępogłowych rewolucjonistów, typu rezygnacji z artylerii na rzecz ataków (na morzu!) na bagnety, ze śpiewem na ustach. Sytuacja sprzyjała też poszukiwaniu \"cudownych broni\", a ponieważ wykształconych ludzi lepiej było posłać na szafot (jak znakomitego chemika Lavoisiera), często przybierały one postać \"odgrzewanych kotletów\"w nowej, zdegenerowanej formie.
\n
(fragmenty z rozdziału Chybiona \"cudowna broń\" francuskiej floty żaglowej w dobie wielkiej rewolucji)
ukryj opis
Recenzja