Wakan Tanka (czeski)
Popis produktu
„W tej książce będę często używał imienia Wakan Tanka. Bardzo przepraszam wszystkich ortodoksyjnych katolików, możecie za każdym razem spokojnie wstawić nasze stare, dobre „Bóg”, dokładnie o to mi chodzi. Wakan Tanka można by chyba przetłumaczyć jako „Wielka Tajemnica”. Imię wybrałem z powodów osobistych.”
Jeśli będziemy mieć otwarte supermarkety, a nie będziemy mieć otwartych kościołów, po co jeszcze żyć? Co powiedzieliby na to jezuici, pytam, ci, którzy przybyli do Gran Chaco i założyli pierwsze redukcje, wypracowali to potem i krwią i zostawili tam swoje ciała, pochowane kto wie gdzie w bagnach, albo ci z Québecu, ściskani między Huronami i Irokezami? Co powiedzieliby Jean de Brébeuf i Isaac Jogues? Jeśli to nie my będziemy umierać, kto będzie?
Fragment:
Wyobrażam sobie, że jestem w tolkienowskiej Śródziemiu, w miastach, gdzie właściwie nie ma żadnych świątyń ani kościołów i gdzie nie pisze się o żadnych rytuałach religijnych, że znalazłem się na Ziemi w tym roku, który właśnie mamy, z państwami, jakie dziś istnieją, ale byłaby to Ziemia, na której nigdy nie było żadnej religii. Żadnych świątyń, żadnych miejsc świętych, żadnego Watykanu, żadnej Mekki, żadnych hinduskich świątyń w Indiach, żadnych sanktuariów łowców mamutów. Brak historii. Brak inkwizycji. Brak katedr. Brak sakralnej sztuki. Żadnych prałatów, żadnych mistyków. Brak uprzedzeń, ani tych złych, ani tych dobrych. Biała karta. Zaczynam teraz. Wierzę, że przynajmniej gdybyśmy znaleźli się nocą na łonie natury, zaczęlibyśmy rozmyślać o rzeczach, że to by przyszło, to coś z góry, tak jak o tym mówią tolkienowscy bohaterowie od czasu do czasu. Wszechświat, który powstał, wszechświat, który zniknie, a w międzyczasie my, udręczeni, kochający, szczęśliwi i nieszczęśliwi, przez chwilę, przez ułamek czasu, na okruchu wieczności, chwiejemy się w akwarium wszechświata, zanim materia znów nas wciągnie w siebie, zanim atomy mojego mózgu ułożone w grobie rozproszą się z powrotem do ziemi. Wierzę, że by nas to dotknęło. W absolutnie ciemnym wszechświecie, który jest hałdami żwiru porozrzucanymi po przestrzeni, słońce zaświeciło na kałużę i powstaliśmy. Wierzę, że gdybyśmy w nocy patrzyli na gwiazdy, to by nas przeniknęło, to coś, w czym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, to coś. Że spontanicznie zaczęlibyśmy się modlić. Że zrozumielibyśmy, że nasze życie ma sens, że nie jesteśmy produktem biologicznego przypadku, przypadkowego spotkania naszych rodziców gdzieś w liceum czy na kursie tańca, we wszechświecie, który powstał bez powodu i zniknie bez powodu, lecz że jesteśmy w jakiś sposób pożądani, że istniejemy od wieczności. Że życie jest ważne. Jeszcze nie bylibyśmy zgorszeni ani zranieni przez duchownych, bo takich jeszcze by nie było.
Kup razem
- Mogłoby Cię również zainteresować
- Inne książki autora
- Inne pozycje wydawcy
- Ostatnio obejrzane
Podobní autoři
Księga odwiedzin
Współpraca hurtowa
Jeśli macie Państwo interesujący asortyment, prosimy o kontakt z naszym działem handlowym. Oferujemy atrakcyjne warunki, szybkie płatności i długoletnią współpracę.
hurtownie@megaksiazki.pl