Ponownie zapraszamy na spotkanie z ciekawymi ludźmi, w których życiu i losie zapisała się Szumawa. Poznacie trudne życie znanego wójta z Modravy, Antonína Schuberta, którego życie wielokrotnie pokazywało swoją ciemną stronę. Antonín Pártl wspomina dzieciństwo i historię wsi Dolní Vltavice krótko po 1945 roku, kiedy puste domy stwarzały pole do chłopięcych przygód. Barwnie o tamtych czasach opowiada także Karel Potužník. W niektórych wsiach, jak zgodnie twierdzi wielu innych świadków, wyglądało to jak w serialu "Zdziczała ziemia". Niektórzy osiedleńcy, awanturnicy ze śródlądu, często bawili się w kowbojów. Tyle że nadszedł jesień i nie mieli czym nakarmić bydła, bo nie suszyli siana. Rozejrzeli się gdzieś i trzeba było zgromadzić pozostały inwentarz w stado, a każdy gospodarz musiał co tydzień dawać taczkę siana, aby wytrzymało do wiosny. Również inne losy ludzi, o których czytacie w książce, starczyłyby na odrębną powieść. Wiele historyjek dostarczył też Miroslav Mayer, leśnik i strażnik graniczny. Z pamięci nigdy nie znikną mu słowa nieznanego żołnierza zasadniczej służby z granicznej rotu na Březník, który po śmierci swojego kolegi niedaleko Żydowskiej Skały i Niedźwiedziej Góry powiedział: „Moim największym życzeniem jest, aby na żadnych granicach ludzie już nie umierali…!” Na koniec zostawiliśmy wspomnienia o prawdziwej szumawskiej legendzie, „małym - wielkim człowieku”, lekarzu Zdeňku Kostrouchu. Do swoich pacjentów jeździł konno, oddanie, o każdej porze dnia i nocy i w każdą pogodę - wtedy zdobycie karetki było raczej sztuką czarodziejską…