Jestem w najlepszych latach, jak rozumiecie, wzrostu jestem przeciętnego, wagi niestety ponadprzeciętnej i po moich rysach widać interesująco, jakim byłem kiedyś oszałamiającym przystojniakiem. Lubię sztukę i pieniądze, sprośne dowcipy i alkohol. Jestem bardzo odnoszącym sukcesy człowiekiem. Podczas nauki w dość przyzwoitej, drugorzędnej szkole internatowej odkryłem, że w bijatyce wygrać może praktycznie każdy, jeśli jest gotów wbić przeciwnikowi palec w oko - tak opisuje się na początku swojej niezwykłej opowieści bezwstydny handlarz sztuką, rozpustny arystokrata, snob i ekscentryk Charlie Mortdecai, bohater trudno klasyfikowanego kultowego dzieła Kyrila Bonfiglioli, ukochanego przez swoich fanów za wyjątkowe połączenie cynicznego humoru, intryg jak wyjętych z najodważniejszej parodii ostrej szkoły i wszelkiego rodzaju ekscesów. Pierwsza z serii przygód Mortdecaiów, kręcąca się wokół kradzieży obrazu Goyi z madryckiego Prado i szantażowej afery, w którą uwikłany jest amerykański klient handlarza Milton Krampf, stopniowo wprowadza Charliego i jego brutalnego służącego Jocka z londyńskiego spokoju w coraz bardziej dziwaczne i niebezpieczne perypetie całej sprawy, podczas gdy liczba ofiar i osobliwych postaci, które stają na drodze nieustraszonego protagonisty, systematycznie rośnie. Czy Charlie znajdzie wyjście z pułapki, w której czyha jego główny przeciwnik, brutalny szef specjalnej jednostki policyjnej Martland, czy czeka go droga do piekła, gdzie, jak przypuszcza, nie znajdzie ani jednego dzieła sztuki, ani kropli alkoholu?