Fenomenalny Tuvia Tenenbom, którego czeski czytelnik poznał dzięki bestsellerowej książce „Wszystkie ich kłamstwa”, wraca. W swojej nowej książce przyjrzał się kryzysowi uchodźczemu w Niemczech. Jak z narodu, który 70 lat temu był uosobieniem zła, stała się reklama dobra? A czy to w ogóle nie jest jedna wielka akcja PR-owa, mająca poprawić wizerunek Niemców przed całym światem? Izraelsko-amerykański dziennikarz, pisarz i dramaturg przemierzył Niemcy wzdłuż i wszerz, rozmawiał ze setkami ludzi - od zwykłych obywateli po pisarzy, od członków radykalnych ruchów Pegida i partii AfD po polityków rządowych, od „zielonych” idealistów po skrajnie prawicowych wyrzutków, od aktywistów LGBT po szefów przemysłu motoryzacyjnego. I oczywiście udał się także do samych uchodźców, aby dowiedzieć się, jak żyje im się w tej nowej, obiecanej krainie. Wszystkim zadaje sprytne i pozornie naiwnie brzmiące pytania, żeby ich sprowokować - co często mu się udaje - i odkryć, co naprawdę myślą. Następnie składa obraz, który jest niezwykle zabawną, a zarazem alarmującą relacją o dzisiejszych Niemczech i całej sprawie uchodźców. Jeśli Tuvia Tenenbom czymkolwiek nie jest, to z pewnością nie jest poprawny politycznie. Jego książka pełna jest zabawnych dialogów i przenikliwych obserwacji. Pod całym tym humorem kryją się jednak często zaskakujące i brutalne prawdy, o których wolelibyśmy nie wiedzieć. Tenenbom nie jest ani lewicowcem, ani prawicowcem - po prostu chce poznać prawdę. I drażni przy tym wszystkich.