Takich wierszy nie da się zaplanować. Kiedy autorce się zdarzały, były zapewne odkładane i czekały, aż zdecyduje się na nie jakaś szczególna książka. Okazały się traktatem o pewnym stanie psychiki, o niefrasobliwości. Ale nie beztrosce. Są czymś w rodzaju studium wolności, i to właśnie nie tej dowolnej, a także ciągiem lirycznych odpowiedzi na pytania, kim się jest, gdy w chwilach wielkich napięć trzeba się wycofywać do swego wnętrza. I jak się z tego stanu wydostawać. Też które słowa i metafory są wobec tego właściwe. Czy odpowiednio reagują.
\nPiotr Müldner-Nieckowski
\nAni to konstrukcja, ani dekonstrukcja świata. Agnieszkę Wesołowską pociąga świat rozproszony. Człowiek rozproszony. Ulegający baśni. Złudzeniu. Czemukolwiek, co mogłoby istnieć. W poetyckim rozmarzeniu nawet istnieć powinno, ale... nie istnieje. Fenomen tych utworów to tkanie czegoś, czemu brak determinacji. Bo determinacja nie jest życiu do życia niezbędna. Tu nie chodzi o przetrwanie. Tu chodzi o pokorne piękno, np. piękno straty. ,,Mam prawo tracić\". Piękno straty w ,,świecie, który przebrał miarę\" budzi zachwyt bez zachwytu. Budzi nieistnienie: ,,skończy się ta zwrotka / i wszyscy się rozejdą / usłyszą podobne słowa / i wcale ich nie zauważą / dlatego czasami piszę wiersze\".
\nKrzysztof Bielecki
\nO autorce: ukryj opis
- Wydawnictwo: Stowarzyszenie Pisarzy Polskich
- Kod:
- Rok wydania: 2021
- Język: Polski
- Oprawa: Broszurowa/paperback
- Liczba stron: 98
Recenzja