Koszyk
towar
(pusty)
Debiutowałem w czasach, gdy komiksy były głównie domeną młodych chłopaków, zwłaszcza tych wychowanych przez ekstremalną superbohaterszczyznę serwowaną przez wydawnictwo TM-SEMIC. Amerykańskie komiksy z głównego nurtu, na długo przed filmową ekspansją Uniwersum Marvela, były wzorem i zajawką całego pokolenia polskich nastolatków. Wykarmieni szpanerską kreską Simona Bisleya, Jima Lee i Johna Romity Juniora oraz informacjami ze stron klubowych redagowanych przez Arka Wróblewskiego stworzyliśmy sobie własną definicję komiksu. Definicję roboczą będącą punktem wyjścia do poszukiwań trwających do dziś.
\n ukryj opis
Recenzja