Wiele osób, które choćby pobieżnie znają sprawę Petra Kramného, jest przekonanych o jego winie. I to bez względu na dowody. Wizerunek „mordercy Kramného” wykreowały media. A wraz z nim powstało społeczne zapotrzebowanie na jak najsurowsze ukaranie „sprawcy”. Aparat państwowy poszedł temu społecznemu zapotrzebowaniu na rękę. Cały kraj zadawał pytanie, czy to Kramný to zrobił, i odpowiadał na podstawie wrażeń. Niestety wiele wskazuje na to, że tę argumentację przyjął również sąd. Tymczasem za jedyne istotne dowody można uznać fakty zawarte w najnowszych ekspertyzach biegłych oraz wyniki sekcji zwłok przeprowadzonej w Egipcie. Czeskie organy śledcze i lekarze całkowicie pomijali, wyśmiewali i określali jako zepsute ustalenia swoich egipskich kolegów. A w dążeniu do za wszelką cenę obciążenia Kramného na podstawie „łańcucha dowodów pośrednich” pojawiły się także fałszerstwa... Dziennikarz i ekspert medialny Ondřej Höppner pracował nad tą książką ponad dwa lata, miał dostęp do akt sądowych i do dokumentacji, która dotąd była ukryta przed opinią publiczną. Dotarł tak głęboko jak nikt wcześniej. Podstawowe pytanie, które sobie postawił, brzmiało: Czy rzeczywiście istnieje wystarczająco dużo dowodów, by skazać Petra Kramného za morderstwo? Odpowiedź brzmi: Nie. Dziś już wiadomo, że jeśli Kramný zabił swoją żonę i córkę, to z pewnością nie prądem elektrycznym. Pojawia się hipoteza, że rodzinę i siebie otruła Monika Kramná, przy czym jej mąż przeżył to dzięki szczęściu... Sprawa jest monstrum przykładem tego, że media we współpracy z policją, sądami i prokuraturą potrafią w pewnych okolicznościach zrobić mordercę z każdego. Na początku tego łańcucha stoi sprzedany nakład i oglądalność.