\nTytułowe krawędzie mają liczne warianty. Skraje lasów, bariery czy progi. Ale nie są to tylko granice widoczne gołym okiem, wyznaczane\npoziomą linią horyzontu. To także linie graniczne pomiędzy rzeczywistością a marzeniem, pełnią a pustką, trwaniem a przemijaniem.\nMotywy należące do...
przeczytaj całość
\n
Tytułowe krawędzie mają liczne warianty. Skraje lasów, bariery czy progi. Ale nie są to tylko granice widoczne gołym okiem, wyznaczane\npoziomą linią horyzontu. To także linie graniczne pomiędzy rzeczywistością a marzeniem, pełnią a pustką, trwaniem a przemijaniem.\nMotywy należące do repertuaru klasycznej liryki. Poezja Goffette’a wpisuje się w tę tradycję niepokornym wierszem, testuje wytrzymałość\nrozmaitych form, od psalmu i elegii po erotyk, wygrywa różne struktury: dystychy i tercyny, tetrastychy, sonety. Rymy zdarzają się\nrzadko, biegną meandrycznie, ważniejsze są aliteracje i asonanse, kapryśna jest interpunkcja, nierzadkie słowne igraszki. Poeta wędruje,\ngłównie przez rodzime Ardeny i Lotaryngię, które wydały także Rimbauda i Verlaine’a. Podobnie jak Rimbaud, Goffette podróżuje w wyobraźni,\npodobnie jak Verlaine, podróżuje raczej w czasie. Zewnętrzne pejzaże odsyłają do pejzaży wewnętrznych. Nigdy jednak nie traci z pola\nwidzenia rzeczywistości. Postrzegane granice odsyłają także do granic, które stara się przezwyciężyć w sobie samym. Goffette powiedział w\njednym z wywiadów: „Rimbe miał rację: nie odjeżdżamy. Ważne, jest to, żeby być gotowym do odjazdu, żeby się nie zasiedzieć. Prawdziwie\nrimbaudowskie życie rozgrywa się hic et nunc, tu i teraz”.
\n
Wszechobecna w „Pożegnaniu krawędzi” melancholia jest melancholią hedonisty, który łapie życie na gorąco, delektuje się urodą świata.\nNa tym polega jego wolność.
\n
ukryj opis
Recenzja