Rzadko zdarza się, by po trzydziestu pięciu latach nieobecności w środowisku macierzystym, wciąż pamiętało ono osobę, która je współtworzyła. O Edwardzie Zymanie stale się na Górnym Śląsku mówi, a jego zamieszkanie w Mississaudze jest traktowane podobnie jak osiedlenie w Tarnowskich Górach, skąd samochodem można płynnie się przemieścić różnymi drogami, ale autobusem już gorzej. Zyman wrósł bowiem w Śląsk tak, jak drzewo wrasta w skałę i nijak nie można go wyrwać, chyba że naruszając strukturę kamienia. Był z nami dawniej, jest i teraz, choć miejsce pobytu utrudnia częstsze spotkania. Ale od tego jest słowo, przeciwko któremu tylu się buntowało, a jeszcze więcej chciało go pozbawić wyrazu. Jest nieśmiertelne, bo wyłania się z odmętów dziejów i tam zdąża. Gdyby go nie było, nas by nie było. Rozłączeni dzięki słowu znów łączymy się w jedno. Książka ta, mieszcząca badaczy, którzy (w większości) Edwarda Zymana nie znają, pokazuje, że raz rzucone ziarno wcale nie obumiera. Pragniemy nią podziękować Poecie i Człowiekowi, któremu o coś ważnego chodziło w czasach, kiedy rozkwitał socparnasizm. I chcemy na nowo poddać krytycznej opinii jego dzieło bez taryfy ulgowej, nie całościowo tak, jak przedstawiło się ono interpretatorowi. Taki jest sens serii Światy poetyckie. W myśl Mickiewiczowskiej zasady: Jeśli zapomnę o Nich, / Ty, Boże na niebie zapomnij o mnie. Więc nie zapominamy.
- Wydawnictwo: Śląsk
- Kod:
- Rok wydania: 2019
- Język: Polski
- Oprawa: Miękka
- Liczba stron: 296
- Szerokość opakowania: 235 cm
- Wysokość opakowania: 150 cm
Recenzja