Autora ktoś może skojarzyć z jedną lub drugą książką poetycką – niestety, z czasem nawiedziła go ta uprzykrzona (w pewnym wieku ponoć nagminna) plaga reminiscencji, której stawiał opór, stroniąc od poezji, aby elementy autobiograficzne nie rzuciły się na wiersze. Kiedy impuls sentymentalny poszukał\nujścia w zdaniach przypominających zdania prozy, bylejakość wspomnień i „wspominków” okazała się deprymująca – niektóre z nich próbowały się odnaleźć w pobliżu innych, nieco mniej natrętnych elementów.
\nFragment:
\n„Jeszcze raz się obudzić; wstać po jedenastej, zapalić, wrócić do łóżka za dziesięć dwunasta, trochę drzemać, trochę śnić, słabo słysząc dzwony. Potem relanium. Brandy z wodą, fala: „Wynurzyć się w terenie niewidzialnym”. Długi czerwony mur. Pies. Chyba ścierwo, nie pies. Wejsuny. Dalej spać, jeszcze do szesnastej. Napić się białego wina, ubrać się i wyjść na dwór, gdzieś usiąść. Palić i oddychać. Napić się piwa. Głęboko oddychać. Zrobić zakupy i wrócić. Napić się w domu; koło północy – „Halo, siostro Midnight?” – wejść w stan doskonałego spokoju. Chłodna euforia. Kontynuować.”
\n ukryj opis- Wydawnictwo: FUNDACJA IM.TYMOTEUSZA KARPOWICZA
- Kod:
- Rok wydania: 2024
- Język: Polski
- Oprawa: Miękka
- Liczba stron: 112
Recenzja