Gdy czytamy którąkolwiek książkę, szukamy w niej naszych współczesnych, odpowiedzi na pytania stawiane przez naszą epokę, szukamy w niej siebie. I znajdujemy - na przykład u Karla Čapka, którego wyjątkowość polega na tym, że potrafił odkryć, pozornie z lekkością i bez wysiłku, wielkie tematy swojej epoki, które interesują nas także dzisiaj, chociaż od napisania Fabryki Absolutu minęło sto lat, co stanowi cztery pokolenia. Ocenić to sami. Nowo wynaleziona maszyna potrafi wytwarzać energię z prawie każdej materii. I nie tylko energię - jednocześnie uwalnia cudowną siłę, pod wpływem której ludzie osiągają wielkie wyniki, moralnie się doskonalą i nagle są szczęśliwi. Produkcja idzie pełną parą i społeczeństwo jest zalane towarami wszelkiego rodzaju. Jednak wysoką wydajność osiągają też drukarnie banknotów i papierów wartościowych… Następuje inflacja, światowy system finansowy załamuje się, handel musi wrócić do wymiany towarów. Za worek ziemniaków - złoty zegarek. Na domiar złego zaczynają też bredzić odpowiedzialne urzędy państwowe, które zamiast racjonalnych kroków podejmują dziwne rytuały i jedna po drugiej wydają ustawy, które wzajemnie się wykluczają. Świat pogrąża się w chaosie… Podkreślmy język książek Čapka. Jest prosty i zrozumiały, jakby wyszedł niedawno.