Stało się to dość sponatanicznie. Przygotowując nowy dodatek do Rzeczypospolitej pod tytułem Rzecz o prawie, myślałem o czymś niebanalnym. Obok twardszych, prawniczych treści chciałem rzucić na prawo inne światło, wykończając tygodnik aksamitnie. Sksamitem tym okazały się felietony ks. Franciszka...
przeczytaj całość
Stało się to dość sponatanicznie. Przygotowując nowy dodatek do Rzeczypospolitej pod tytułem Rzecz o prawie, myślałem o czymś niebanalnym. Obok twardszych, prawniczych treści chciałem rzucić na prawo inne światło, wykończając tygodnik aksamitnie. Sksamitem tym okazały się felietony ks. Franciszka nazwane Powtórką z rzymu.Księdza nie znałem osobiście, słyszałem jednak wiele opinii na temat jego wykładów z prawa rzymskiego, na które ściągają tłumy. Czytałem też jego kilka naukowych tekstów.Współpracę zaproponowałem z wielką obawą, że odmówi. W końcu nie znaliśmy się. Do propozycji odniósł się jednak otwarcie, ale i powagą. Wahał się jednak tak długo, że zacząłem już wątpić w sukces tej współpracy. Ostatecznie znajomi przekonali go do pisania. Bułhakow jest mi bliższy niż Pasternak - odnalazłem w naszej korespondencji. Nie miał racji.Już po pierwszym felietonie wiedzialkem, że to jest to. Wiedzieli też, co ważniejsze czytelnicy, których grono z każdym nowym tekstem rosło.Ze wstępu
ukryj opis
Recenzja